środa, 9 lutego 2011

Przebieg lotu

Łajka została wysłana w przestrzeń kosmiczną w celu przeprowadzenia na niej eksperymentów biomedycznych przed planowaną kosmiczną podróżą pierwszego człowieka. Umieszczono ją w hermetycznie zamkniętym, aluminiowym pojemniku, z zapasem tlenu i jedzenia. Badania przeprowadzone w czasie startu, lotu na orbitę oraz w stanie nieważkości nie wykazały nieprawidłowości w przebiegu fizjologicznych funkcji organizmu psa. Przyrządy wykazały silny stres spowodowany prawdopodobnie nadmiernym hałasem, wibracjami i przyspieszeniem. Nie stwierdzono negatywnego wpływu promieniowania kosmicznego i przebywania w stanie nieważkości[1].
Pierwotnie, ze względów propagandowych, podano, że pies przeżył kilka dni, a jego śmierć była spowodowana hipoksją. Prawdę ujawniono w 2002 roku. Łajka zginęła prawdopodobnie po około siedmiu godzinach lotu z powodu przegrzania i stresu (źródła podają różny czas). Nieodczepienie się rakiety nośnej spowodowało wzrost temperatury wewnątrz kapsuły do ponad 40 °C. Od początku nie planowano sprowadzenia psa na Ziemię – było to trudne technicznie i jednocześnie niekonieczne dla osiągnięcia zamierzonego sukcesu propagandowego. Dziesięciodniowy plan lotu Rosjanie ogłosili publicznie w jakiś czas po wystrzeleniu satelity, a więc już po śmierci zwierzęcia. Jeżeli suczka przeżyłaby pierwszy etap lotu, po 10 dniach miała otrzymać zatrutą porcję pożywienia. Tylko na taki okres wystarczał zapas żywności i tlenu, ograniczony pojemnością kapsuły i nośnością rakiety.
Sława Łajki bierze się z jej pierwszeństwa w erze podboju kosmosu, chociaż tak naprawdę pierwszymi żywymi organizmami poza atmosferą były nasiona różnych gatunków zbóż wystrzelone w rakiecie V2 w 1946 roku i muszki owocowe wysłane w 1947 roku. Nie była jedynym psem, który poniósł śmierć w początkach tej ery – nie mówiąc o innych zwierzętach, jak myszy, żółwie czy małpy. Na przykład wraz ze Sputnikiem 6 (misja Korabl-Sputnik 3) spłonęły w atmosferze dwa inne psy, Pcziołka (Pszczółka) i Muszka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz